Przyszedł weekend więc i czas na cotygodniowe wielkie gotowanie. :)
Na pierwszy ogień idzie pasztet.
Jadłam go pierwszy raz dość dawno przy okazji kulinarnych eksperymentów mojej mamy z dietą wegańską,nawiasem mówiąc trzyma się jej do dziś.
Dziś po paru latach postanowiłam zrobić go i ja.
Wzorowałam się na przepisie z bloga Niny. Wyszedł po prostu pyszny po moich małych modyfikacjach, wynikających z tego iż przesadziłam z ilością chili i musiałam jakoś to załagodzić :)
Składniki :
- 1 szkl.czerwonej soczewicy ok 190 g (suchej)
- 4 nieduże marchewki
- posiekana pietruszka (dałam niedużą garść )
- cebula średnia
- 1/2 litr wody
- 3 jajka
- sól, pieprz
- imbir w proszku
- chilii
- papryka słodka
- 4 ziela angielskie
- 1 liść laurowy
- sos sojowy
- olej
- płatki owsiane (opcjonalnie)
- sezam (opcjonalnie)
Szklankę soczewicy opłukujemy na sicie i zalewamy 500 ml wody . Dodajemy liść laurowy i ziele angielskie. Gotujemy i mieszamy od czasu do czasu , aż soczewica rozpadnie się na miękka papkę.
W osobnym garnku podsmażamy marchewkę i cebule poszatkowaną na drobno (ja potraktowałam je blenderem, ale można też zetrzeć na tarce ), smażymy powoli na oleju.
Przyprawiamy do smaku solą, pieprzem , chili i słodka papryką. Wszytko razem przesmażyć .
Usmażone warzywa przełożyć do sporej miski i dodać rozgotowana soczewice (przednio wyjmując ziele i liść ),pietruszkę i jajka. Wszystko razem dokładnie wymieszać. Po wymieszaniu konsystencja jest dość rzadka.
Aby pasztet był kremowy i wilgotny musi mieć sporo tłuszczu, ja dałam do masy 2 łyżki oleju , w zupełności wystarczyło.
Ja niestety na tym etapie niestety za dużo nasypałam chili i niestety było tak ostro że nawet samo wąchanie sprawiało ból :) wiec musiałam załagodzić ten smak i tu z pomocą przyszły płatki owsiane, co dodatkowo zagęściło pasztet, bo tak przygotowany był dość rzadki (oczywiście bez płatków tez wyjdzie).
Tak oto wygląda gotowa masa ;
Gotowa masę przekładamy do keksówki wyłożonej papierem . Po wlaniu masy ,nalezy lekko postukać o blat by uleciały pęcherzyki powietrza. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy 30-40 min. Po upieczeniu dobrze wystudzić aby przy krojeniu się nie kruszył.
Smacznego !!!
Smakowity pasztecik, takiego nie jadłam, więc zapisuję :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że mamusia się trzyma, bo nie ma nic lepszego niż weganizm, a taki pasztet z soczewicy (zwłaszcza czerwonej) to sama poezja!
OdpowiedzUsuńNo mama tez tak uwaza. Ja kescze nie dojrzalam zeby zrezygnowac z miesa i nabialu :-) ale pasztet i klarowane maslo rewelacja
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że przepis idzie w świat
OdpowiedzUsuńjeśli szukasz wegetariańskich/wegańskich inspiracji polecam Ci książkę Cornelii Schinharl, bardzo inspirująca! http://tinyurl.com/cxbu9hy i wiele smacznych dań.
P.S. Polecę Ci pierogi albo chociaż sam farsz z tego przepisu http://tinyurl.com/c6ale89 - świetny bezmięsny obiad. [orzechy koniecznie niezjełczałe, czyli najlepiej świeżo łuskane]